Dziś chciałabym się z Wami podzielić moimi przemyśleniami na temat dość ważny... Dziecko niepełnosprawne a sprawne... Czy należy pozwalać na takie kontakty? Czy dziecko zdrowe może przejąć zachowania dziecka chorego? Może najlepiej izolować niepełnosprawnych? Zamknąć przedszkola i szkoły integracyjne, żeby przypadkiem nie doszło do niepożądanych przyjaźni?
Bzdura! Bzdura! Bzdura!
Gdy wczoraj na profilu Pani Doroty
Zawadzkiej zobaczyłam pytanie jednego z rodziców, brzmiące mniej
więcej tak: Posyłam dziecko do przedszkola integracyjnego, ale
znajoma mi powiedziała, że zdrowe dziecko przebywając z chorymi
zacznie się zachowywać jak one- jęczeć, buczeć i nie pamiętam
co jeszcze. Co mam robić.
Jeszcze gorzej mi się zrobiło, gdy
weszłam w komentarze... Fakt, większość pozytywna- nie ma takiej
możliwości, niepełnosprawni to są ludzie tacy, jak my, od
zdrowych dzieci też się przejmuje złe nawyki.
Było jednak kilka perełek! Jedna z
mam uparcie twierdziła, że jej dziecko napatrzyło się na dziecko
autystyczne i zaczęło się zachowywać, jak ono! Nawet podejrzewali
autyzm, ale po roku przeszło.
Inna mama z kolei stwierdziła, że
powinno się chore dzieci izolować od zdrowych. Na ten komentarz
pozwoliłam sobie odpowiedzieć pytaniem, czy jakby miała dwoje
dzieci- jedno chore, drugie zdrowe, to którego by się pozbyła. Nie
otrzymałam odpowiedzi, zaś sam komentarz znikł wraz z
odpowiedziami! Pogratulować odwagi!
Zauważyłam, że rodzice mają większy
problem z niepełnosprawnością niż dzieci!
Kilka lat temu byłam świadkiem
żenującej sytuacji.
Na studiach, na wagarach czy okienku-
nie pamiętam. Przeszłam się na plac zabaw. W piaskownicy bawiło
się dwoje dzieci, gdy nagle podchodzi matka jednego z nich z tekstem
„Idziemy do domu, nie będzie się bawić z tym czymś!”
DOSŁOWNIE! TYM CZYMŚ!!! Dopiero wtedy zauważyłam, że dziecko
było chore na zespół Downa!
Inna sytuacja! Z 15 lat temu leżałam
w szpitalu z zapaleniem płuc. Na sali leżała dziewczynka- Madzia
(do dziś pamiętam to imię), też cierpiała na zespół Downa.
Sala była chyba 8- osobowa. Matka jednej z małych pacjentek, która
została ulokowana na naszej sali zrobiła aferę na cały oddział,
bo nie chciała, żeby jej córeczka leżała z Madzią...
A pamiętacie obrzydliwe i niesmaczne
żarty w internecie na temat Piotra Szweda- Maciusia z „Klanu”?
W naszym społeczeństwie- niestety-
wciąż panuje przekonanie, że niepełnosprawny = gorszy! I to jest
wina rodziców! Zamiast wpajać dzieciom zasady tolerancji, robią
afery! Dla mnie nie ma różnicy, czy ktoś jest niepełnosprawny czy
nie! Jak widzę na ulicy osobę niepełnosprawną- na wózku,
niewidomą, z porażeniem mózgowym, z chorobą Downa- nie gapię się
jak cielę w malowane wrota! Idę dalej. W końcu to normalny
człowiek!
Na nas, na rodzicach ciąży
odpowiedzialność, by wychować dziecko na wartościowych ludzi! W
jaki sposób to mamy zrobić, jak większość dorosłych ma problem
z tolerancją? Dzieci nie widzą problemu- za przykład podam ową
sytuację z miejskiej piaskownic- dziecko się chętnie bawiło, to
matka miała jakieś „ale”, bo nie życzyła sobie, by dziecko
się bawiło z niepełnosprawnym! Albo ta mama ze szpitala...
W życiu by mi nie przyszło do głowy
zabronić mojemu dziecku przyjaźni z osobą niepełnosprawną!
Pisałam Wam kiedyś, że mam wadę
wymowy... Jako dziecko przeżywałam męki, gdy się ze mnie
wyśmiewano... Całkowicie pozbawiło mnie to pewności siebie, którą
zaczęłam odbudowywać w dorosłym życiu... A wiecie, co
najbardziej bolało? Gdy śmiali się dorośli... Tak!!! Dorośli.
Alem z drugiej strony to i dobrze, bo nauczyli mnie tolerancji i
wrażliwości na chorobę drugiego! Sprawili, że nigdy nie
stoczyłabym się do ich poziomu! Nie powiedziałabym „Haha, naucz
się mówić”- to była matka czwórki dzieci czy „tylko mów
wyraźnie, bo nie będę się zastanawiać”- nauczycielka historii
w podstawówce!
Przedszkola integracyjne... Oczywiście,
że jestem ZA! Gdyby tylko było takie od razu bym posłała. Tylko
po to, by w przyszłości dziecko nie dostrzegało różnicy, by
choroba drugiego nie było dla niego powodem do dyskryminacji.
Mojej przyjaciółki brat jest chory na
Zespół Downa. I powiem Wam, że tak fajnego chłopaka nie spotkałam (no
poza moją trójcą)! Zawsze mi poda rękę, powie cześć- NIE! NIE
BRZYDZĘ SIĘ TEGO!! Jest to dla mnie miła sytuacja. Zawsze się u
Eweliny dobrze czułam, swojsko. Nigdy nie przeszkadzała mi obecność
dziecka niepełnosprawnego, nie krępowała mnie, nawet jak byłam
młodsza! Kacper bawił się z moimi chłopcami i dla mnie to był
NORMALNY kompan do zabaw dla moich dzieci! Przez gardło by mi nie
przeszło słowo „inny”, „odmienny” itp.!!!!
Jak wpajam moim dzieciom szacunek do
osób chorych i niepełnosprawnych? Tłumacząc im! Dobre są też
książeczki Fundacji Verba, o których kiedyś pisałam- klik!
Zawierają one opowieści o przygodach dzieci- i zdrowych i
niepełnosprawnych!
Teraz pytanie do mam, osób, które
mają problem z niepełnosprawnością innych... A gdyby Ciebie
spotkała taka sytuacja? Gdyby Twoje dziecko (czego oczywiście
nikomu nie życzę) było niepełnosprawne... Jak byś się czuła,
gdyby samo bawiło się w piaskownicy? Wyśmiewane? Na które
patrzyliby z obrzydzeniem? Gdyby Twoje dziecko przyszło do Ciebie z
pytaniem
„Dlaczego nie chcą się ze mną
bawić, czy jestem inna?”
Pozostawię to do przemyślenia...