Odpoczywałam od bloga, ale nie odpoczywałam od pisania. Wykańczałam pracę maturalną mej przyszłej bratowej :)
Swoją drogą - Klaudusia pozdrawiam :*
No ale ja nie o tym :)
Jestem członkiem kilku grup sprzedażowych na Facebooku.
Wczoraj pojawiło się na jednej z nich mniej więcej coś takiego:
"Samotna matka przyjmie dla dziecka ubranka, zabawki, koce a dla siebie bluzki, spodnie"
Hmm... Heroiczne matki od razu powinny zarzucić dziewczynę propozycjami, opłacić wysyłkę i jeszcze nakupić słodyczy i zapakować do paczki...
Wystarczyło tylko wejść na profil dziewczyny i już nas odrzucało:
Obecne miejsce pracy: Szlachta nie pracuje.
Status: Zaręczona.
Już nie wspomnę o zdjęciach tej dziewczyny. Nie przesadzę, jeśli powiem, że były dość hmm... nie w moim stylu- cyc na wierzchu, spódnica ledwie dupę zasłaniała, ostry makijaż, kolczyk na brodzie, czy gdzieś...
Weszłam jeszcze na profil jej matki- ot, dzidzia piernik- tak samo wulgarny makijaż, dekolt do pępka, 5 dzieci, z których ostatnie mniej więcej w wieku dziecka tej dziewczyny. No wiem, że to nie moja sprawa, o gustach się nie dyskutuje, tylko na litość boską- czy ta dziewczyna myślała, że nikt nie wejdzie na profil jej i jej rodziny. Że sobie zdania o nich nie wyrobi?
Koszmar- od razu odechciewa się pomagać.
Znalazła sobie dziewczyna sposób na życie. Kto wie, czy za kilka dni nie znaleźlibyśmy tych ciuchów na allegro.
I teraz przejdźmy do sedna- wiele osób wybrało taki sposób na życie, przez co psują opinię tym prawdziwie potrzebującym, bo już nie wierzymy nikomu, straciliśmy chęci by pomóc.
Takie naciągaczki oszczędzają przez to na ubraniach czy gadżetach dla siebie i dziecka, bo dostaną za darmo i w portfelu zostanie forsa na kosmetyki, lub co gorsza alkohol czy fajki. Mam w sąsiedztwie taki element i już wiem, że im się nie opłaca pomagać... Kiedyś przyszedł chłopak z kartką "Monia, pożycz mi 6 zł na chleb, bo nie mam co dzieciom dać zjeść"
Taaa, 6 zł kosztują ruskie fajki.
Na krzywdę dzieci wyczulona jestem, a nuż faktycznie głodne. Zapakowałam im chleb, trochę wędliny, jajek i mięso mielone. Za godzinę kolejna kartka "Monia, pożycz 6 zł, bo zrobiłam mielone a oleju nie mam" Ulałam trochę oleju dałam.
Wieczór, idę do sklepu i co widzę... Siedzi sobie na przystanku z jakimś przydupasem, palą fajki, piją coś.
Ręce opadły.
Nie!
Nie odważyłabym się teraz.
Nie odważyłabym się nawet wtedy, gdybym naprawdę była w potrzebie!\
To się zakasuje rękawy i zapieprza do roboty!
A nie czeka się aż ktoś da, albo opieka da!
No to teraz kto mnie wspomoże ciuchami, zabawkami, jedzeniem. Tylko wiecie, to nie może być jakieś byle co, najlepiej markowe i nowe.
Przypominam o trwającym rozdaniu: